^Powrót na górę
Pomaga! Szkoli! Opiekuje! Ratuje!
Krew była, jest i będzie potrzebna jako lek na pewno jeszcze bardzo długo. Dotychczas nikt nie wyprodukował środka, który mógłby ją całkowicie zastąpić.
Wiedzą o tym osoby, które uczestniczyły we wcześniejszych akcjach krwiodawstwa organizowanych w Miejskim Ośrodku Kultury w Jarosławiu, jak i ci, którzy odwiedzili ten ośrodek 19 stycznia 2009 r.
Cząstką siebie w tym dniu podzieliło się z potrzebującymi kilkanaście osób. W ich gronie znalazł się m.in. Jan Kucab – członek klubu HDK PCK „Strażak” działającego przy Zarządzie Oddziału Gminnego ZOSP RP w Pruchniku. „Przygodę z krwiodawstwem rozpocząłem podczas służby wojskowej w Kwaszeninie w 1991 r. Wszystkich, którzy mogą oddawać krew zachęcam – róbcie to, bo wasza krew na pewno komuś się przyda” – wyznaje p. Jan. Ma na swoim koncie już 7,5 litra oddanej honorowo krwi.
Mateusz Babik, który oddał już 3 litry krwi, student PWSZ w Jarosławiu tak bardzo chciał podzielić się z potrzebującymi tym bezcennym lekiem, że… przybył do ośrodka kilka dni przed terminem. Warto przypomnieć, że mężczyźni mogą oddawać krew nie częściej niż raz na dwa miesiące, a kobiety – raz na trzy miesiące.
Po raz pierwszy krew oddał Witold Wałczyk – uczeń III klasy Zespołu Szkół Drogowo-Geodezyjnych i Licealnych w Jarosławiu. Uczynił to dla koleżanki Kamili. „Chciałem oddać krew dla mojej dziewczyny, która ze względu na stan zdrowia często otrzymuje ten lek oddany przez anonimowych dawców. Cieszę się, że mogłem to uczynić” – mówi drżącym z radości głosem. „W przyszłości będę oddawał krew dla wszystkich, którzy jej potrzebują” – zapewnia.
Otwartą akcję krwiodawstwa zakończyli Agata Sołek i Daniel Modny, jak mówią o sobie - narzeczeństwo. „Uczęszczałam do Zespołu Szkół Ekonomicznych w Jarosławiu. W 2005 r. idąc na lekcje zauważyłam stojący przed MOK-iem ambulans. Wstąpiłam do ośrodka i… oddalam krew” – opowiada Agata. „Poznałam Daniela i razem zaczęliśmy oddawać krew. Tak jest do dzisiaj” – dodaje. „Dla mnie ważne jest honorowe krwiodawstwo, ponieważ wierzę, że gdy zajdzie potrzeba, to ktoś i mnie pomoże” – stwierdza Daniel.
Akcje sprawnie przeprowadziła ekipa z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie. Budujące postawy krwiodawców świadczą o tym, że ludzi, którzy zachwycili się czynieniem dobra nie brakuje. I oby ich nigdy nie zabrakło.
Tekst i zdjęcia Zdzisław Wójcik