^Powrót na górę
Pomaga! Szkoli! Opiekuje! Ratuje!
Mieszkańcy m.in. Jarosławia, Radymna, Duńkowic, Tuczemp, Przeworska podzielili się swoją krwią z potrzebującymi. VI Otwarta Akcja Krwiodawstwa odbyła się 20 sierpnia 2012 r. w MDK w Jarosławiu.
Zebrano blisko 10 litrów tego bezcennego leku. W akcji uczestniczyła młodzież i dorośli, pracownicy zatrudnieni przy produkcji i urzędnicy. Atmosfera panującą podczas, obsługiwanej przez ekipę z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Rzeszowie akcji, była prawdziwie rodzinna. Nie tylko z tego powodu, że sami tworzymy wielką rodzinę krwiodawców skupionych w Polskim Czerwonym Krzyżu, ale też i dlatego, że niektórzy dawcy przybyli na akcję ze swoimi bliskimi.
Może po kolei. Jednym z pierwszych dawców był Marcin Łapa z Jarosławia. Przygodę z krwiodawstwem rozpoczął w 2003 r. w Zespole Szkół Ekonomicznych w tym mieście. „Oddając krew ratuję życie” – wyznał tuż po złożeniu podpisu potwierdzającego otrzymanie 9 tabliczek czekolady, które dostaje każdy dawca po oddaniu 450 mililitrów krwi.
Monika Czub z Duńkowic pierwszy raz oddała krew w Zespole Szkół Spożywczych, Chemicznych i Ogólnokształcących w Jarosławiu. Teraz, to było jej piąte podzielenie się cząstką siebie. Gdy mnie zobaczyła, wykrzyknęła: „Pan u nas był na akcji w „spożywczaku”. Odpowiedziałem, że tak, obsługiwałem tę akcję, podobnie jak teraz to czynię. Interesują mnie losy młodych ludzi, z którymi kontakt rozpoczynałem, właśnie w szkołach ponadgimnazjalnych. Dowiedziałem się, że Monika studiuje pielęgniarstwo w PWST-E w Jarosławiu. Opuszczając miejsce poboru krwi, z uśmiechem wyznała: „Cieszę się, że mogę w ten sposób pomagać”.
Przedstawiciel służb mundurowych Witold Lis z Tuczemp kolejny raz oddał krew. Poproszony o podzielenie się wrażeniami, stwierdził krótko: „Szedłem chodnikiem, zobaczyłem samochód, wszedłem i oddałem”. Na akcję przybył z synkiem Michałem, który w rozmowie przyznał, że jest dumny z taty. Ramię w ramię z panem Witoldem krew oddawał Paweł Soczek z Jarosławia, pracujący w dziale handlowym. „Nic mnie nie boli, więc dlaczego nie mam oddawać. Dzisiaj to mój kolejny raz” – powiedział.
„Otrzymałem kiedyś krew, teraz spłacam dług wdzięczności” – mówił Jacek Kołcz z Przeworska pracujący w dziale usług. „Uznałem, że jeśli mogę pomóc, to powinienem to zrobić”.
Rekordzistą tej akcji był pan Jan Meszko, członek klubu HDK PCK „Kropelka” przy Oddziale Rejonowym PCK w Jarosławiu. Ma na swoim koncie 58 litrów krwi i osocza. „Oddaję, bo chcę, róbcie to samo” – stwierdził krótko.
Pod koniec akcji przybyły dwie panie z Jarosławia – Małgorzata Rutkowska i Elżbieta Gągoł. „Każdemu krew może być potrzebna. Wiem, że teraz podczas wakacji jej brakuje. Dlatego tu jestem” – powiedziała pani Małgorzata, który kolejny raz podzieliła się tym darem życia. „Od dawna chciałam to zrobić, tylko po prostu trzeba było dojrzeć. Zachęciła mnie koleżanka Małgosia” – mówiła pani Ela. Po chwili dodała: „Warto zrobić coś dobrego dla drugiego człowieka”.
Akcję zamknęła młoda rodzina krwiodawców z Przeworska. Piotr Saczek, prezes klubu HDK PCK „Bracia krwi” działającego przy Podkarpackiej Chorągwi Harcerzy ZHR z siedzibą w Przeworsku, przybył z żoną Joanną, też krwiodawczynią, a także synkiem Julianem. „Dzisiaj my pomożemy komuś, jutro ktoś pomoże nam” – powiedziała Joanna, trzymając Julianka na rękach i z dumą patrząc na Piotra, który oddał już 7 litrów krwi.
Nadzór nad akcją sprawował autor tej relacji wiceprezes OR PCK w Jarosławiu.
Tekst i zdjęcia Zdzisław Wójcik